Wiele zamieszania wywołała sytuacja z 36. minuty spotkania ze Stomilem Olsztyn, kiedy to piłka po uderzeniu Iwana Litwiniuka przekroczyła linię bramkową olsztynian. Na początku trafienie zostało zaliczone Ukraińcowi, ale ostatecznie zapisano je na konto Piotra Skiby, uznając, że był to samobój. – Piłka przełamała rękawice bramkarza, więc jest to jak najbardziej gol Iwana – zapewnia kierownik OKS-u, Lesław Kołodziej. Innego zdania jest sam zainteresowany.Twierdzi, że przy tej próbie dopisało mu sporo szczęścia. – Przed strzałem zakładałem sobie, że uderzę mocno i może się uda. Uznajmy, że była to asysta – śmieje się pomocnik „Piwoszy”, który został zmieniony w przerwie spotkania. – Miałem zdecydowanie słabszy dzień. Fizycznie nie prezentowałem się najlepiej, a na dodatek warunki atmosferyczne nie były naszym sprzymierzeńcem, dlatego zgłosiłem to trenerowi i poprosiłem o zmianę – opisuje wydarzenia z szatni. Po meczu mógł razem z kolegami świętować 19. ligowe zwycięstwo i fakt, że od 25. spotkań Okocimski nie zaznał goryczy porażki. – Rywal był bardzo zmotywowany. Chcieli się zrewanżować za lanie w Brzesku. Chłopakom należą się słowa uznania, że przetrzymali napór Stomilu i dobrze bronili się, grając o jednego zawodnika mniej. Pokazaliśmy, że nie na darmo jesteśmy na pierwszym miejscu – zakończył.
"Uznajmy, że była to asysta"
Komentarze