Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem jakiego udzielił nam trener drugiej drużyny Sebastian Klimczyk. Podsumowanie rundy, budowanie drużyny oraz plan przygotowawczy do nowego sezonu, to i wiele innych aspektów można dowiedzieć się z poniższej rozmowy.
– Zacznijmy od początku. W przerwie zimowej doszło do zmiany szkoleniowca II drużyny. Zarząd postanowił powierzyć zespół właśnie Tobie czy spodziewałeś się takiej decyzji?
– Szczerze mówiąc kompletnie nie spodziewałem się takiej propozycji ze strony Zarządu, propozycja pojawiła się tak naprawdę z dnia na dzień, wiele czasu do namysłu nie było, ponieważ sytuacja drużyny była ciężka. Można rzec, że drużyny praktycznie nie było. Z racji dużych zmian w pierwszej drużynie, 10 zawodników, którzy na co dzień grali w drugiej drużynie, zostało przesuniętych do „jedynki”. Z tego tytułu „dwójkę” trzeba było budować od podstaw. Pamiętam pierwszy trening, na którym było obecnych 2 zawodników. Było to nie lada wyzwanie, dlatego podwójnie cieszy fakt, że poza samym stworzeniem licznie trenującej grupy 20 zawodników do tego doszedł wynik sportowy. Pozostaje mi podziękować Zarządowi za zaufanie, a cel, który sobie założyliśmy został osiągnięty.
-Czy miałeś jakieś obawy przed objęciem zespołu, który tak naprawdę musiałeś zbudować od nowa?
-Obawy są zawsze, były i tym razem. Jednak podszedłem do tematu bardzo ambicjonalnie i za cel postanowiłem sobie zbudowanie drużyny. Z natury staram się nie skupiać na rzeczach, na które nie mam wpływu, a wyciągać jak najwięcej z tych na które wpływ mam. Na narzekanie nie było czasu, trzeba było zakasać rękawy, jeździć, dzwonić, pytać, konsultować, zbierać informacje i najprościej w świecie – działać. Bardzo pomogli mi ludzie w Klubie, od osób zarządzających przez chłopaków z drużyny, dzięki którym miałem informacje na temat zawodników do których warto uderzyć.
Jednym z takich zawodników jest m.in. Wiktor Włodek (r. 2005), który miał okazje już rozegrać kilka meczów w pierwszej drużynie, co cieszy mnie podwójnie. Dużą wartością była również Nasza młodzież z Akademii, ponieważ z juniorów młodszych (r. 2006) dołączyło do nas 9 zawodników, którym chcieliśmy dać szanse rywalizować już w piłce seniorskiej.
-Jak oceniasz swój zespół, który oparty jest na młodych zawodnikach wspieranych przez najbardziej doświadczonych zawodników takich jak Michał Zydroń oraz Karol Jurkiewicz.
-Drużyna jest bardzo młoda, ale potężnie ambitna. Dużym wsparciem zarówno dla mnie jak i dla chłopaków są osoby Michała oraz Karola. Jedno to jest ich robota na boisku, a druga – dla mnie równie ważna – to ta w szatni. Kluczem było doprowadzenie, aby mimo różnic wieku wszyscy chcieli iść za sobą w ogień, co uważam że udało nam się stworzyć. Drużynę oceniam bardzo pozytywnie, jednak mimo wszystko nazwałbym ją jako „w budowie”. To będzie nasz pierwszy okres przygotowawczy, który będziemy mogli przepracować od początku do końca ze sobą, chcielibyśmy ten czas bardzo treściwie przepracować. Generalnie specyfika pracy przy drugiej drużynie nie jest oczywista, ponieważ występuje duża wymienność zawodników, a celem nadrzędnym jest doprowadzenie aby każdy zawodnik, który czy to schodzi z pierwszej drużyny czy awansuje z juniorów, czuł się w niej jak u siebie – i to było moim kluczem.
-Objąłeś zespół, który po rundzie jesiennej plasował się na pierwszym miejscu z 37 punktami na koncie. Wydawałoby się że cel jakim był awans do ligi okręgowej był w zasięgu ręki. Jak Ty do tego podchodziłeś?
-Oczywiście cel mieliśmy jeden i ten sam od początku do końca. Presja z tego tytułu była spora, ponieważ mieliśmy świadomość jak ten krok jest ważny również z perspektywy Klubu i rozwoju młodych zawodników. Co nie zmienia faktu, że nie było to dla mnie „ot tak” oczywiste, ponieważ 60-70% zawodników, którzy ten wynik osiągnęli, w tym sezonie występowali w IV lidze, a biorąc pod uwagę, że spora część zawodników, która do Nas dołączyła to byli zawodnicy z kategorii juniora młodszego, którzy po raz pierwszy w życiu miała okazje występować w seniorach, oczywiście były pewne zasadne obawy. Cieszy podwójnie fakt, że cel zrealizowaliśmy, finalnie ze sporą nadwyżką i przewagą aż 8 pkt na wiceliderem. Zawodnicy zdecydowanie dali rade, za co im mocno gratuluje!
W pierwszym meczu rundy wiosennej zmierzyliście się z Temidą Złota mimo że zakończył się on wygraną to chyba nie był to łatwe spotkanie dla Was.
-Zgadza się, było to pierwsze zderzenie z A klasą. Zwycięstwo pewne, jednak można było zauważyć już pewne zachowania drużyn przeciwnych, na które musimy się nastawić. Z racji że przewaga fizyczna w żadnym meczu nie była naszym atutem, musieliśmy szukać alternatyw do tego jak bronić i jak atakować aby finalnie nie doprowadzać do sytuacji, gdzie przeciwnik poprzez wygranie pojedynku fizycznego mógł stworzyć przewagę.
W rundzie rewanżowej doznaliście trzech porażek, czy Twoim zdaniem zespół mógł ich uniknąć?
-Tutaj właśnie jest mowa o tej przewadze fizycznej, o której mówiliśmy wyżej. Przy utrudnionych warunkach atmosferycznych nasze działania były bardzo utrudnione. Uniknąć moglibyśmy praktycznie każdej porażki. Przeciwnik, który z Nami wygrał w normalnych warunkach atmosferycznych i zdobywał bramki inaczej niż ze stałych fragmentów gry to Wola Przemykowska i w tym meczu mogę powiedzieć, że przegraliśmy zasłużenie. Zostaliśmy wypunktowani.
Pozostałe dwie porażki wyjazdowe (Pagen Gnojnik, Olimpia Kąty) to mecze, które były rozgrywane w bardzo ciężkich warunkach „na błocie”, w których przypadek rządził i dzielił. Ostatecznie traciliśmy bramki w końcówkach po uderzeniach z głowy. Oczywiście to też element piłki nożnej, dlatego trzeba oddać drużyną przeciwnym, że strzeliły o jedną bramkę więcej niż my , lepiej odnalazły się w takich warunkach i schodziły z boisk jako zwycięzcy.
Którego z tych meczy najbardziej żałujesz?
-Nie żałuję żadnego, ponieważ nic w życiu nie dzieje się przez przypadek. Być może gdyby nie te porażki, to nie wyciągnęlibyśmy odpowiednich wniosków i nie zrobilibyśmy awansu? Klucz to z każdej porażki wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Nic bardziej nie rozwija jak przegrana. Najważniejsze co z niej wyciągniesz.
Zespół nie zawiódł w kluczowym momencie w meczu z LSK Uszew, czy obawiałeś się tego spotkania.
-Tak jak wspomniałem wcześniej, lekkie obawy występowały zawsze, ponieważ mecze na tym poziomie rozgrywkowych są bardzo specyficznie, prostota gry drużyn przeciwnych czasami jest nie do przewidzenia. Moim celem zawsze jest minimalizowanie przypadku poprzez przejmowanie kontroli nad meczem, jednak większość drużyn jednak działa w drugą stronę i poprzez wykopy zwiększają prawdopodobieństwo przypadku. Dużo „przyjemniejsze” są mecze z drużynami, które chcą grać w piłkę. Wiedzieliśmy, że drużyna z Uszwi raczej z piłką nie czuje się komfortowo i będziemy musieli być piekielnie czujni na długie wykopy. Finalnie jednak zdominowaliśmy wicelidera do tego stopnia, że prawdopodobnie nie oddał celnego strzału w kierunku naszej bramki, a wszelkie odkopy zbieraliśmy najpierw z góry, a później z kluczowej – drugiej piłki.
Cel jakim był awans do ligi okręgowej został zrealizowany czy jesteś zadowolony z drużyny po rundzie jesiennej?
-Cel sportowy został zrealizowany z nadwyżką, dodatkowo wprowadziliśmy dużą ilość juniorów do piłki seniorskiej, stworzyliśmy team, który chce iść za sobą – tak, zdecydowanie jestem zadowolony.
Jak oceniasz same rozgrywki A-klasy. Na pewno przydarzyły się mecze spokojniejsze ale były też takie, w który zespół musiał się bardziej wysilić.
– Szczerze mówiąc nie chciałbym wracać myślami do tej ligi. Nie jest to liga stojąca na najwyższym poziomie, ale jednocześnie nie jest to liga łatwa dla młodych chłopaków. Taka trochę szkoła życia, szkoła futbolu. Zdaliśmy egzamin końcowy pozytywnie, teraz chcemy skupiać się jeszcze mocniej na rozwoju zawodników, ponieważ uważam, że środowisko klasy okręgowej pod tym kątem będzie dla nich właściwsze. Nie koniecznie łatwiejsze, ale właściwsze.
Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy do nowego sezonu oraz czy możemy spodziewać się roszad kadrowych w zespole.
-Mamy zaplanowane 4 gry kontrolne + dojdą do tego mecze w Pucharze Polski, ile ich będzie – czas pokaże, finalnie zagramy minimum 5 meczów, w których będziemy chcieli realizować określone zadania, tak żeby po pierwsze rozwijać zawodników indywidualnie, a po drugie rozwijać drużynę w działaniach zespołowych. Chcemy być jeszcze lepiej zorganizowani zarówno z piłką, jak i bez niej. Chcemy mieć swój określony styl gry, który będzie bardzo elastyczny.
Jeżeli chodzi o roszady w zespole, oczywiście one będą, jednak w głównej mierze wewnątrz Klubu oraz Akademii. Chcielibyśmy dać szanse kolejnym zdolnym adeptom z Naszej Akademii spróbowania sił w piłce seniorskiej, tym razem najzdolniejszym zawodnikom z rocznika 2007, którzy jeśli będą na odpowiednim poziomie zarówno sportowym jak i mentalnym, mogą szczebel po szczeblu awansować najpierw z drużyny juniorów młodszych do II drużyny, a następnie do pierwszego zespołu.