26 kwietnia 2020

Kartka z kalendarza: Zapasy w błocie

Dziś wspominamy spotkanie pomiędzy Cracovią Kraków, a Okocimskim Brzesko, który odbył się w 1998 r.  Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem na co z pewnością miała wpływ murawa, która tego dnia nie rozpieszczała zawodników obu zespołów. Zapraszamy do lektury.

– Gra w takich warunkach to parodia, człowiekowi odechciewa się piłki – mówił po meczu kapitan gości Tomasz Szczepański. Rzeczywiście, warunki do gry były fatalne, padający od kilkunastu godzin deszcz zamienił murawę w błotnistą maź. Niedzielny futbol przypominał bardziej… zapasy w błocie.

W tych warunkach trudno było o efektowne, piękne akcje, piłkarze obu zespołów mieli często problemy z opanowaniem śliskiej piłki, dokładnymi podaniami.

Cracovia przystąpiła do meczu z dwoma nowymi graczami, o ile w przypadku napastnika Tomasza Prokopa można mówić o autentycznym nowym nabytku, to Łukasz Kubik grał jeszcze w Cracovii jesienią, potem pojechał do Harelbeke (I liga belgijska, gdzie gra jego starszy brat Arkadiusz). Występował tam w rezerwach, teraz Cracovia i Harelbeke doszły do porozumienia, Kubik będzie grał w Cracovii do końca rundy, potem stanie się graczem Harelbeke.

Goście od pierwszych minut nastawili się na wzmocnioną obronę, a szczęścia szukali w szybkich kontrach. Cracovia częściej atakowała, ale wobec bardzo uważnej gry defensywy gości nie mogła dojść do pozycji strzeleckich.

W 20 min Tomasz Prokop przedarł się przez obronę gości i w polu karnym faulował go A.Zając. Jedenastka! Do piłki podszedł najstarszy w Cracovii Leszek Walankiewicz, strzelił bardzo mocno, ale nad poprzeczką. W 29 min nastąpiła szybka kontra gości, Białek ograł obrońców Cracovii, mocno strzelił z
8 metrów, Kwiatkowski zdołał tylko odbić piłkę przed siebie, wydawało się, że dobitka Białka trafi do siatki, ale bramkarz Cracovii do końca zachował zimną krew i wyłapał piłkę. To były wszystkie emocjonujące momenty I połowy.

Druga połowa miała podobny przebieg, częściej atakowała Cracovia, goście spokojnie kontrolowali grę. W 57 min znowu po szybkiej kontrze, Policht zagrał piłkę do Białka, który znalazł się sam przed Kwiatkowskim, ale ten ofiarną interwencją (doznał przy tym lekkiej kontuzji) uratował po raz drugi swój zespół przed utratą gola.

W 60 min w środkowej części boiska, przy bocznej linii Prokop uciekł Trestce, ten
zaatakował go bezpardonowo z tyłu i sędzia Siwiec z Radomia pokazał obrońcy
Okocimskiego od razu czerwoną kartkę.

Przez ostatnie 30 minut gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika, osiagnęli sporą przewagę, bowiem Okocimski skoncentrował się całkowicie na obronie remisu.

Mimo dużej przewagi Cracovia nie wypracowała ani jednej stuprocentowej sytuacji, najbliższy szczęścia był w 68 min Zegarek, ale za słabo uderzył piłkę głową. Cracovia grała bardzo schematycznie, brakowało rozciągnięcia gry na skrzydła, strzałów z drugiej linii (dwie próby uderzeń z dalszej odległości w wykonaniu Hrapkowicza i Kubika to stanowczo za mało).

Tak więc mecz zakończył się zasłużonym remisem, co na pewno bardziej
satysfakcjonuje gości. Dla Cracovii sytuacja staje się alarmująca, choć trener Kocąb zapowiada walkę do końca i wierzy w szczęśliwy finał „pasów”.

Cracovia Kraków- Okocimski KS Brzesko 0-0

Cracovia: Kwiatkowski – Mróz, Walankiewicz, Siemieniec – Kowalik (66
Powroźnik), Krupa, Depa, Kubik, Hrapkowicz – Feutchine (46 Zegarek), Tomasz Prokop (77 Stopa).
Okocimski KS: Łukiewicz – Oprzondek, Arkadiusz Zając, Trestka – Krupa, Manelski, Szczepański, Gruchała, Poskrobko – Policht (71 Marek), Białek (82 Hermaniuk).

Sędziował: Tomasz Siwiec z Radomia.
Żółte kartki: Kowalik i Mróz (Cracovia), Szczepański, Gruchała, Policht (Okocimski).
Czerwona kartka: Trestka 60 min.
Widzów: 600.

Komentarze