Po meczu szkoleniowiec Okocimskiego KS Brzesko Krzysztof Łętocha nie ukrywał faktu, że to jego drużyna była faworytem tego spotkania, ale mimo remisu, cieszył się z końcowego rezultatu i chwalił swoich piłkarzy za konsekwencję i walkę do końca. –Przejechaliśmy do Boguchwały w roli faworyta, ale to spotkanie nie przebiegało pod nasze dyktando. Straciliśmy bardzo szybko bramkę, zabrakło w początkowej fazie meczu tej koncentracji. Później mieliśmy też sporo szczęścia. Bramka chyba do tej pory się chwieje. Rywal trafiał w poprzeczkę, kilka słupków, ale liczy się to co wpada do sieci. Ja wiedziałem, że konsekwentna gra przez dziewięćdziesiąt minut przyniesie oczekiwane trafienie – powiedział Łętocha.
W drugiej połowie zawodnicy Stali powoli zaczęli opadać z sił, a „Piwosze” wrzucili wyższy bieg. Na podmęczonych gospodarzy, trener wpuścił m.in Wojciecha Wojcieszyńskiego i Pawła Pyciaka i to po ich dwójkowej akcji padła bramka, która dała brzeszczanom remis i pozwoliła na dalsze śrubowanie serii meczów bez porażki. – Motorycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i stać nas na grę z pełnym zaangażowaniem przez całe spotkanie. Spodziewałem się, że stworzymy sobie te okazje bramkowe i któraś z nich zakończy się sukcesem. Piłkarze pokazali pazura i cieszymy się, że ta nasza passa meczów bez porażki zostaje podtrzymana i cały czas ją śrubujemy – podkreśla trener Okocimskiego.
Dla Krzysztofa Łętochy mecz ze Stalą Sandeco Rzeszów zawsze jest wyjątkowy, ale jak zaznaczał po meczu, jest on zawodowcem i pracuje teraz w Brzesku. Niemniej czas, który spędził w Rzeszowie zarówno jako piłkarz i trener wspomina bardzo dobrze. – Ze Stalą gram z sentymentem, ale przede wszystkim muszę wywiązywać się ze swoich obowiązków. Stoję teraz po drugiej strony barykady. Jestem zawodowcem i prowadzę teraz Okocimski. Wiele lat spędziłem w Stali jako zawodnik. Miałem nawet przyjemność grania z Ryszardem Kuźmą i były to piękne chwile. Stal grała wtedy w wyższej klasie rozgrywkowej i bardzo miło wspominam te czasy. Myślę, że kiedyś siądziemy razem i pogadamy sobie o tym rozdziale w naszym życiu – wspomina.
Według szkoleniowca OKS-u, Stal nie powinna mieć problemu z utrzymaniem, bowiem na ławce trenerskiej siedzi jego dobry znajomy, którego uważa za bardzo dobrego fachowca. Podkreśla jednak, że nie da się w kilku spotkaniach naprawić całkowicie fatalnego sezonu, ale trzyma kciuki za „Stalowców”, aby za rok nadal grali w drugiej lidze. – Stal z taką grą, jaką zaprezentowali w meczu z nami, spokojnie powinna zdobywać punkty, a praca z trenerem Kuźmą zacznie przynosić oczekiwane efekty, bo uważam, że jest fachowiec i zna się na tym, co robi. Potrzebują tylko czasu, aby sobie to wszystko poukładać. Nie da się naprawić tego sezonu teraz. Trzeba zbierać te punkty, aby utrzymali się w tej drugiej lidze. Kadrowo wygląda to dobrze, mają ciekawych zawodników w swoich szeregach. Muszą tylko poradzić sobie z presją, jaka na nich ciąży – ocenił szansę Stali.