10 maja 2012

"Stoję pod drugiej stronie barykady"

Po meczu szkoleniowiec Okocimskiego KS Brzesko Krzysztof Łętocha nie ukrywał faktu, że to jego drużyna była faworytem tego spotkania, ale mimo remisu, cieszył się z końcowego rezultatu i chwalił swoich piłkarzy za konsekwencję i walkę do końca. –Przejechaliśmy do Boguchwały w roli faworyta, ale to spotkanie nie przebiegało pod nasze dyktando. Straciliśmy bardzo szybko bramkę, zabrakło w początkowej fazie meczu tej koncentracji. Później mieliśmy też sporo szczęścia. Bramka chyba do tej pory się chwieje. Rywal trafiał w poprzeczkę, kilka słupków, ale liczy się to co wpada do sieci. Ja wiedziałem, że konsekwentna gra przez dziewięćdziesiąt minut przyniesie oczekiwane trafienie – powiedział Łętocha.

W drugiej połowie zawodnicy Stali powoli zaczęli opadać z sił, a „Piwosze” wrzucili wyższy bieg. Na podmęczonych gospodarzy, trener wpuścił m.in Wojciecha Wojcieszyńskiego i Pawła Pyciaka i to po ich dwójkowej akcji padła bramka, która dała brzeszczanom remis i pozwoliła na dalsze śrubowanie serii meczów bez porażki. –  Motorycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i stać nas na grę z pełnym zaangażowaniem przez całe spotkanie. Spodziewałem się, że stworzymy sobie te okazje bramkowe i któraś z nich zakończy się sukcesem. Piłkarze pokazali pazura i cieszymy się, że ta nasza passa meczów bez porażki zostaje podtrzymana i cały czas ją śrubujemy – podkreśla trener Okocimskiego.

Dla Krzysztofa Łętochy mecz ze Stalą Sandeco Rzeszów zawsze jest wyjątkowy, ale jak zaznaczał po meczu, jest on zawodowcem i pracuje teraz w Brzesku. Niemniej czas, który spędził w Rzeszowie zarówno jako piłkarz i trener wspomina bardzo dobrze. – Ze Stalą gram z sentymentem, ale przede wszystkim muszę wywiązywać się ze swoich obowiązków. Stoję teraz po drugiej strony barykady. Jestem zawodowcem i prowadzę teraz Okocimski. Wiele lat spędziłem w Stali jako zawodnik. Miałem nawet przyjemność grania z Ryszardem Kuźmą i były to piękne chwile. Stal grała wtedy w wyższej klasie rozgrywkowej i bardzo miło wspominam te czasy. Myślę, że kiedyś siądziemy razem i pogadamy sobie o tym rozdziale w naszym życiu – wspomina.

Według szkoleniowca OKS-u, Stal nie powinna mieć problemu z utrzymaniem, bowiem na ławce trenerskiej siedzi jego dobry znajomy, którego uważa za bardzo dobrego fachowca. Podkreśla jednak, że nie da się w kilku spotkaniach naprawić całkowicie fatalnego sezonu, ale trzyma kciuki za „Stalowców”, aby za rok nadal grali w drugiej lidze. – Stal z taką grą, jaką zaprezentowali w meczu z nami, spokojnie powinna zdobywać punkty, a praca z trenerem Kuźmą zacznie przynosić oczekiwane efekty, bo uważam, że jest fachowiec i zna się na tym, co robi. Potrzebują tylko czasu, aby sobie to wszystko poukładać. Nie da się naprawić tego sezonu teraz. Trzeba zbierać te punkty, aby utrzymali się w tej drugiej lidze. Kadrowo wygląda to dobrze, mają ciekawych zawodników w swoich szeregach. Muszą tylko poradzić sobie z presją, jaka na nich ciąży – ocenił szansę Stali.

Komentarze