30 kwietnia 2012

"Wynik jest zadawalający"

Bramkarz Okocimskiego KS Brzesko Dawid Mieczkowski długo nie mógł doczekać się meczu ze Stomilem Olsztyn, bowiem dla niego było to spotkanie sentymentalne, a po rywalizacji miał możliwość spotkania się z najbliższymi, których zbyt często nie widuje – Faktycznie mecz ze Stomilem to dla mnie coś wyjątkowego. Jak już kilka razy wspominałem, pochodzę z tamtych stron. Od małego kibicuję Stomilowi i pamiętam czasy, kiedy grał w Ekstraklasie. A obecność najbliższych? Jak najbardziej miała wpływ mobilizujący. Nóg splątanych na pewno nie miałem – zapewnia. Według 20-latka, „Piwosze” byli stroną przeważającą w tym meczu, mimo, że po przerwie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Ciężko było szczególnie w drugiej połowie po sytuacji, w której Radek Jacek otrzymał czerwoną kartkę. Wtedy musieliśmy się bronić, bo Stomil strzelił bramkę z karnego i złapał trochę wiatru w żagle. Ratował nas słupek i poprzeczka. Natomiast w pierwszej połowie zdominowaliśmy przeciwnika, dużo biegaliśmy, wypracowaliśmy przewagę dwóch goli, a była okazja na trzecią bramkę, niestety przeszkodziła poprzeczka. Myślę, że z przebiegu całego meczu byliśmy lepszym zespołem. Stworzyliśmy sporo sytuacji, dwie z nich wykorzystaliśmy i to dało zwycięstwo. To co mnie najbardziej cieszyło, to to, że prawie wyeliminowaliśmy z gry Suchockiego, który jest głównym motorem napędowym „Dumy Warmii”. Fakt faktem, że w końcówce spotkania broniliśmy się, ale to też jest element gry w piłkę nożną, który potrafiliśmy dobrze zrealizować i nie pozwoliliśmy na kolejne gole dla Stomilu – powiedział Dawid Mieczkowski, który w Olsztynie puścił pierwszą bramkę od 1034 minut (Okocimski nie stracił jej od 1124). – Karny, który był bardzo wątpliwy, został wykorzystany, zegar bez straconej bramki się zatrzymał, ale wynik i tak jest bardzo zadowalający – stwierdził goalkeeper „Piwoszy”, który dość mocno odczuwa starcia z zawodnikami Stomilu. – Mam problem z mięśniami brzucha, prawdopodobnie są mocno zbite po jednej z interwencji w polu karnym. Całe szczęście do następnego meczu jest sporo czasu i myślę, że powinienem być gotowy do wyjazdu do Rzeszowa – zakończył.

Komentarze