Mateusz Pawłowicz doznał kontuzji, na skutek starcia z rywalem w końcówce meczu z Pelikanem Łowicz. Jak wykazały badania, ma zerwane więzadła krzyżowe w kolanie i czeka go dłuższy rozbrat z piłką nożną. – Po kilku diagnozach specjalistów od tego typu urazów, przeszedłem badanie rezonansem magnetycznym, który rozwiał wszelkie wątpliwości. Mam uszkodzone wiązadła krzyżowe w kolanie, w dużym stopniu, więc niezbędna będzie rekonstrukcja – powiedział kapitan „Piwoszy”, który już planuje z lekarzami termin operacji, aby móc jak najszybciej powrócić do treningów. – Nie tracę czasu. Jestem w trakcie ustalania terminu operacji, która myślę powinna być przeprowadzona do dwóch tygodni – stwierdził. Po zabiegu czeka go kilkumiesięczna rekonwalescencja. Planowany powrót to połowa rundy jesiennej następnego sezonu. – Później przede mną ok. 4 miesiące rehabilitacji w zakładzie Rehaortopedica w Myślenicach, którego właścicielem jest prawdziwy fachowiec – Marcin Bisztyga, pracujący także w Wiśle Kraków. Myślę, że w połowie rundy dołączę już do kolegów – powiedział 28-latek. Najbliższe miesiące będą dla niego kluczowe, bowiem 30 czerwca bieżącego roku wygasa mu kontrakt z Okocimskim i będzie chciał podjąć rozmowy z Zarządem na temat swojej przyszłości w Brzesku. – Muszę spotkać się z Zarządem i dowiedzieć się jakie będzie stanowisko prezesów odnośnie mojej osoby. Nie ukrywam, że chciałbym walczyć razem z chłopakami w 1 lidze, która jest już na wyciągnięcie ręki – zaznaczył Mateusz Pawłowicz, który opaskę kapitana przekazuje Pawłowi Smółce. – Uważam, że jest to odpowiednia osoba na to miejsce. Zauważyłem, że Paweł zachowuje się jak prawdziwy kapitan, ma swoje zdanie, charakter. Jest lubiany przez całą drużynę, dlatego nie powinno być problemu z motywowaniem chłopaków do walki. Dodaje jednak, że opaskę Pawłowi pożyczam i niech się do niej za bardzo nie przyzwyczai – śmieje się lewy obrońca „Piwoszy”, który w bieżącym sezonie wystąpił w 19-stu spotkaniach ligowych i spędził na murawie 1623 minuty.
Pawłowicz wypada z gry
Komentarze