1 maja 2015

Bez punktów w Częstochowie (VIDEO)

W meczu 28. kolejki II ligi piłkarze Can-Pack Okocimskiego przegrali na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:1. Jedyna bramka padła tuż przed przerwą, a jej autorem był Wojciech Reiman.

rakow_oks_1415_1
Po tym faulu Mateusza Kasprzyka padł zwycięski gol dla Rakowa / Fot. rakow.com.pl

Raków Częstochowa – Okocimski KS Brzesko 1:0 (1:0)
Bramka:
Wojciech Reiman 45.

Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok).
Żółte kartki: Kamil Wojtyra, Błażej Radler – Mateusz Kasprzyk.
Czerwona karta: Mateusz Kasprzyk 90 (druga żółta).
Widzów: 1890.

Raków: Mateusz Kos – Adam Waszkiewicz, Błażej Radler, Daniel, Przemysław Mońka – Dariusz Pawlusiński, Wojciech Reiman, Peter Hoferica (58 Łukasz Kmieć), Kamil Wojtyra (19 Robert Brzęczek, 69 Łukasz Buczkowski) – Wojciech Okińczyc, Joshua Balogun Kayode (46 Artur Pląskowski).

Can-Pack Okocimski: Robert Błąkała – Mateusz Wawryka, Radosław Jacek, Arkadiusz Garzeł, Mateusz Kasprzyk – Patryk Bryła, Arkadiusz Lewiński (77 Arkadiusz Ryś), Wojciech Wojcieszyński, Taras Jaworśkyj (89 Wojciech Dziadzio), Michał Guja (63 Sani Goringo Abubakar) – Jurij Hłuszko.

Piłkarze Rakowa w rundzie wiosennej grają jak natchnieni. W świąteczny piątek pokonali Okocimskiego Brzesko i cały czas liczą się w walce o awans na zaplecze ekstraklasy. „Chcemy awansu! Rakowie, chcemy awansu!” – śpiewali kibice, którzy wyjątkowo licznie stawili się na meczu.

Raków, który w meczu z Okocimskim walczył o piąte zwycięstwo z rzędu i siódme w rundzie wiosennej, rozpoczął dość sennie. W podstawowym składzie częstochowian pojawił się Kamil Wojtyra. Młodzieżowiec Rakowa bardzo dobrze zagrał w ostatnim meczu w Legionowie i w nagrodę otrzymał szansę od trenera Radosława Mroczkowskiego. Piątku nie będzie jednak dobrze wspominał. Z boiska musiał zejść już w 19. minucie.

Gospodarze źle weszli w mecz i oddali inicjatywę piłkarzom Okocimskiego. Ci, widząc swoją szansę, aż sześć razy poważnie zagrozili bramce Rakowa strzeżonej przez Mateusza Kosa. W pierwszej połowie było bardzo nerwowo. Już w szóstej minucie spotkania Patryk Bryła znalazł się w sytuacji sam na sam przed Mateuszem Kosem, ale bramkarz Rakowa wybił piłkę na róg. W 17. minucie Jurij Hłuszko strzelał z sześciu metrów. Uderzenie na szczęście zablokował Błażej Radler, a chwilę później rywale trafili w słupek.

Raków pierwszą groźniejszą okazję stworzył dopiero w 21. minucie. Wojciech Reiman wyprowadził kontratak środkiem boiska. Podał na prawą stronę do Dariusza Pawlusińskiego, ale ten przegrał pojedynek z bramkarzem z Brzeska.

Czwarty raz zapachniało golem pod bramką Rakowa w 27. minucie. Tym razem Jurij Hłuszko miał przed sobą Kosa. Strzelił po ziemi, na szczęście dla częstochowian obok słupka. W kolejnej akcji Patryk Bryła otrzymał bardzo dobre podanie, ale również nie trafił w światło bramki. W 37. minucie znowu dał o sobie znać Jurij Hłuszko. Jego strzał zablokował Adam Waszkiewicz.

Czerwono-niebiescy, czując napór gości, chcieli utrzymać remis do przerwy. W 38. minucie gospodarze mieli jednak drugą okazję do zdobycia bramki. Tym razem kontrę wyprowadzał Wojciech Okińczyc. Zbyt długo zwlekał jednak z podaniem do Dariusza Pawlusińskiego i skończyło się na jęku zawodu na trybunach. Fani Rakowa doczekali się jednak bramki. W doliczonym czasie gry piłkę wybijał Mateusz Kos. Przeleciała przez trzy czwarte boiska i przed polem karnym Okocimskiego przejął ją Wojciech Okińczyc. Mając przed sobą tylko bramkarza gości, został sfaulowany na 17. metrze przez Mateusza Kasprzyka. Kibice domagali się czerwonej kartki dla piłkarza z Brzeska. Sędzia Konrad Kiełczewski z Białegostoku konsultował się ze swoim asystentem. Na boisku i trybunach zrobiło się nerwowo. Sędziowie postanowili, że gracz Okocimskiego za faul otrzyma tylko żółty kartonik, co wywołało protesty częstochowskich zawodników i kibiców.

Do wykonania rzutu wolnego ustawili się Pawlusiński i Reiman. Na techniczny strzał nad murem zdecydował się Reiman. Piłka wpadła pod poprzeczkę i ku uciesze kibiców było 1:0!

– Wojtek przymierzył jak David Beckham za najlepszych lat – komplementował strzał kolegi Dariusz Pawlusiński.

Sędzia nawet nie wznawiał gry. Piłkarze od razu zeszli do szatni.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli niemrawo. Goście już w pierwszej akcji trafili w poprzeczkę (strzelał Radosław Jacek)! Z czasem gra się wyrównała i nie było już tylu podbramkowych okazji co w pierwszej połowie. Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego byli jednak aktywniejsi niż przed przerwą. Aktywni byli też wyjątkowo liczni kibice, i to nie tylko ci z tzw. młyna. W 80. minucie na trybunach stadionu przy Limanowskiego słychać było: „Chcemy awansu! Rakowie, chcemy awansu!”.

Piłkarze Rakowa próbowali grać ostrożnie, chcieli utrzymać prowadzenie, ale goście nie mogli wyrównać. Nie potrafili. A gospodarze nie potrafili podwyższyć wyniku. Tuż przed końcem meczu dwie świetne okazje miał Dariusz Pawlusiński. Za pierwszym razem trafił w słupek, a za drugim przegrał pojedynek z bramkarzem rywali.

Goście mecz kończyli w osłabieniu. Drugą żółtą kartką został ukarany Kasprzyk i musiał opuścić boisko. Chwilę później sędzia zakończył mecz, a piłkarze Rakowa mogli cieszyć się z piątej wygranej z rzędu i siódmej w rundzie wiosennej.

relacja: czestochowa.sport.pl

Komentarze