21 września 2014

D.Siekliński: szwankuje skuteczność

Trenerzy obu ekip kończyli wczorajszy mecz w zgoła odmiennych nastrojach. Opiekun „Piwoszy” Dariusz Siekliński ubolewał nad kiepską skutecznością jego podopiecznych, która po raz kolejny przyczyniła się do straty dwóch punktów. Z remisu był natomiast zadowolony trener Błękitnych Krzysztof Kapuściński. Poniżej prezentujemy pomeczowe wypowiedzi obu trenerów.

Dariusz Siekliński (z lewej) oraz Krzysztof Kapuściński / Fot. Grzegorz Golec

Dariusz Siekliński (trener Can-Pack Okocimskiego): – Napewno szwankuje skuteczność, bo to już kolejny mecz, w którym nie potrafimy strzelić bramki. Jednak prawda jest też taka, że obecnie gramy piłkę, która jest nieosiągalna dla innych ekip tej ligi. Kulturą gry, zaangażowaniem, szybkością grania przewyższamy naszych rywali. W tym meczu stworzyliśmy sobie pięć sytuacji stuprocentowych, między innymi po strzałach w słupek, poprzeczkę i sam na sam z bramkarzem. Ubolewam nad naszą skutecznością. Gdybyśmy zwyciężyli choćby nawet 1:0, to możnaby wystawić zespołowi wzorową ocenę za to co pokazali na boisku, a niestety stracone dwa punkty i bezbramkowy remis obniżają końcową notę. Nasz zespół organizacyjnie wygląda bardzo dobrze. Szybko złapał o co chodzi w nowoczesnej grze. Dużo utrzymujemy się przy piłce i co najważniejsze stwarzamy sobie bardzo dużo okazji bramkowych, bez wyjątku w każdym spotkaniu. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, coraz bardziej się zgrywamy. Nie ma znaczenia czy gramy na wyjeździe czy u siebie. Praktycznie w każdym meczu mamy przewagę, choć rezultaty nie zawsze to pokazują. Powinniśmy mieć o siedem, osiem punktów więcej. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że nie przegraliśmy już siódmego meczu z rzędu.

Krzysztof Kapuściński (trener Błękitnych): – Pierwsza odsłona meczu zdecydowanie należała do graczy z Brzeska, druga już do nas. Okocimski miał trzy dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Nam z kolei należał się rzut karny, gdyż w mojej perspektywnie Kosakiewicz był faulowany w polu karnym. W szatni padły ostre słowa. Wynikało to z faktu, że drużyna Okocimskiego grała bardzo agresywnie, a my nie umieliśmy się temu przeciwstawić. W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę Błękitnych. Wreszcie przeciwstawiliśmy się walce. Z przekroju całego meczu trzeba cieszyć się z tego remisu, bo momentami dopisywało nam szczęście. Jakiś wpływ na postawę moich zawodników, głównie na początku, miała także dwunastogodzinna podróż jaką odbyliśmy w przeddzień zawodów. Nie ukrywam, że te dalekie wyjazdy co drugi tydzień są dla nas bardzo wyniszczające. Cieszymy się jednak z tego co mamy. W najbliższą środę czeka nas mecz pucharowy z Gryfem Wejherowo, który z pewnością potraktujemy bardzo poważnie.

Komentarze