24 maja 2013

Napsuć krwi Stomilowi

W ostatnich dwóch meczach Dawid Mieczkowski aż siedmiokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Za mecz z GKS-em Katowice (1:4) zebrał wiele pochlebnych opinii. Kilka razy ratował „Piwoszy” przed stratą bramek. Po starciu z Kolejarzem Stróże także nikt nie obwinia 21-latka. Sam bramkarz żałuje nieco drugiego straconego gola. – Wiadomo co oznacza wczorajsza porażka z Kolejarzem. W tym momencie nie wszystko zależy już tylko od nas. Matematyka pokazuje, że jeszcze szansę są i tego musimy się trzymać, walczyć. Żałuję bramki na 2:0 z rzutu wolnego. Byłem blisko obrony, wtedy bylibyśmy nadal w grze. Pozostałe dwie bramki to nasze gapiostwo. Najpierw strata w środku pola i szybka kontra Kolejarza, a potem nasza bolączka, czyli stały fragment gry – powiedział Dawid Mieczkowski.

Dla 21-latka mecze ze Stomilem Olsztyn zawsze są szczególne, bowiem wraca w rodzinne strony. Od dziecka sympatyzuje ze „Stomilowcami”, ale w sobotę znajdzie się po drugiej stronie barykady. Do jak najlepszej postawy będzie mobilizowała go najbliższa rodzina, która starcie ze Stomilem Olsztyn oglądać będzie z trybun. – Dla mnie to bardzo fajny mecz, bo zagramy z klubem, któremu od dziecka kibicuję, a poza tym obserwować go będzie rodzina i znajomi. Jeśli będę miał okazję zagrać to postaram się jednak napsuć krwi Stomilowi i powalczyć z Okocimskim o pełną pulę, bo tylko to da nam jeszcze nadzieje – zakończył.

Komentarze