12 listopada 2012

"Jedziemy na tym samym wózku"

Kapitan Okocimskiego nie może przeboleć, że „Piwosze” przegrali mecz o sześć punktów z łodzianami i spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. – Ciężko powiedzieć czego nam zabrakło. Zakładaliśmy sobie w szatni pewne rzeczy, między chłopakami rozmawialiśmy, co mamy od początku wykonywać na boisku. Niestety tego nie realizowaliśmy. Nie wiem co się stało, bardzo mi przykro z tego powodu. Przegraliśmy bardzo ważny mecz i nasza sytuacja trochę się skomplikowała. Pozycja w tabeli jest słaba, ale uważam, że jest dużo meczów, w których możemy zdobyć punkty i powalczyć o utrzymanie – zapewnia.

Przyczyną porażki z ŁKS-em według 28-latka było spore spięcie, które wiązało nogi piłkarzom beniaminka z Małopolski. – W naszej grze widać było nerwowość. Za mało było ruchu między nami zawodnikami. Jeżeli koledzy mieli piłkę, nie pokazywali się do grania, czy to obrońcy, czy napastnicy. Graliśmy już z większymi firmami i nie przestraszyliśmy się ich. Na ŁKS wyszliśmy faktycznie pospinani i nie wychodziło nam to, co sobie zakładaliśmy w szatni – powiedział.

Przed meczem wiele mówiło się o meczu ostatniej szansy dla trenera Krzysztofa Łętochy. Mateusz Pawłowicz odcina się od wszelkich komentarzy i twierdzi, że od oceny trenera są inni ludzie. – Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo to nie leży w mojej sugestii. Mogę tylko powiedzieć, że jedziemy na tym samym wózku i tego się trzymam – zakończył.

Mateusz Pawłowicz od czasu wyleczenia kontuzji po raz trzeci znalazł się w wyjściowym składzie. Do tej pory na boisku spędził 268 minut.

Komentarze