27 września 2011

"Nie mamy się czego wstydzić"

Prezentujemy pomeczowe wypowiedzi zawodników Okocimskiego: Mateusza Pawłowicza oraz Michała Oświęcimki, a także trenerski dwugłos z konferencji pomeczowej. „Piwosze” zgodnie podkreślają, że pomimo porażki nie mają się czego wstydzić. Trenerzy obu ekip także są podobnego zdania, to tylko świadczy o tym, że brzeszczanie godnie pożegnali się z Pucharem Polski, dostarczając kibicom na prawdę sporych emocji i wrażeń.

Byliśmy zmobilizowani przed spotkaniem ze Śląskiem i chcieliśmy sprawić niespodziankę, bo już do paru takich doszło. Niestety stracona bramka w pierwszej minucie wpłynęła na przebieg spotkania i zaważyła o jego losach. Nie nastawialiśmy się na gonienie wyniku, a niestety musieliśmy to uczynić. Co za tym idzie, odkryliśmy się i zostaliśmy skontrowani, tracąc drugą bramkę. W drugiej połowie nasza gra wyglądała już lepiej, o czym świadczyć może kontaktowa bramka. Mieliśmy jeszcze okazje na doprowadzenie do remisu, ale ta sztuka nam się nie udała. Za to Śląsk przeprowadził zabójczą kontrę i postawił kropkę nad „i”, rozwiewając nasze nadzieje. Wtedy było już tak na prawdę po wszystkim. Uważam jednak, że nie mamy się czego wstydzić – zakończył strzelec jedynej bramki dla OkocimskiegoMichał Oświęcimka.

Rozegraliśmy dzisiaj na prawdę dobre spotkanie i mimo porażki możemy iść z podniesionymi głowami. Zostawiliśmy serce i zdrowie na boisku, ale rywal był po prostu lepszy, za mocny. Śląsk pokazał dzisiaj, że ekipy z wyższej półki wykorzystują każdy najmniejszy błąd, zawahanie w defensywie. Co do straconej bramki, to zagrałem do Dawida Mieczkowskiego nie tą częścią stopy, którą chciałem. Mimo, że bramka została zapisana na konto Dawida, odpowiedzialność za nią biorę całkowicie na siebie. Teraz mamy 10 dni odpoczynku, czas na regeneracje sił i przygotowanie się do kolejnego meczu ligowego. Puchar Polski to była dla nas przygoda, wiadomo, że nie wygralibyśmy tych rozgrywek, dlatego uważam, że nie mamy się czego wstydzić. To nie był nasz priorytet. Dla nas najważniejsza jest liga i wywalczenie awansu. To jest nasz cel numer jeden – mówi Mateusz Pawłowicz, kapitan „Piwoszy”.

Puchar Polski to doskonała okazja dla takich klubów jak Okocimski, z mniejszych miejscowości do zagrania z lepszą drużyną, z wyższej klasy rozgrywkowej. Dla drużyny z Ekstraklasy nie jest to absolutnie okazja przyjechać i wygrać spotkanie. Przykłady Wejherowa czy Limanowej pokazały, że trzeba szanować każdego przeciwnika. Od początku dopisywało nam szczęście. Jeszcze nie pamiętam, aby drużyna, którą prowadziłem w taki sposób obejmowała prowadzenie. To jednak nie oznaczało, że Okocimski przestał grać, a wręcz przeciwnie. Tworzył sytuacje i zdobył kontaktową bramkę . Moi zawodnicy mocno się napracowali, aby tę konfrontacje wygrać. Gratuluje Brzesku postawy, ponieważ znałem kilku piłkarzy z tej drużyny i podkreślałem na odprawie, że Ci piłkarze potrafią grać w piłkę i nie będzie to dla nas spacerek – skomentował „na gorąco” Orest Lenczyk, szkoleniowiec Śląska Wrocław.

Chciałbym pogratulować trenerowi zwycięstwa . Kuriozalny gol wpłynął na przebieg spotkania, oby takich bramek padało jak najmniej.  Mocno mobilizowaliśmy się na to spotkanie, znamy swoje miejsce w szeregu i uważam, że pomimo porażki rozegraliśmy dzisiaj bardzo fajne 90 minut. Popełniliśmy dzisiaj kilka błędów i ten kardynalny zaważył o dalszych losach spotkania. Natomiast charakter i gra do końca pokazała, że umiemy grać w piłkę. Staraliśmy się dorównać kroku zespołowi ekstraklasowemu. Myślę, że z honorem przyjmujemy tą porażkę i nie mamy się czego wstydzić . Patrzymy dalej w ligową grę i skupiamy się na zdobywaniu punktów w lidze – powiedział Krzysztof Łętocha, trener Okocimskiego KS Brzesko.

Komentarze